Mój koszyk

Okładka wywiadu Wojciech Pasieczny

Jak Policja bada trzeźwość pracowników? Rozmowa z ekspertem – Wojciechem Pasiecznym

Od lutego 2023 roku pracodawcy wdrażają w swoich zakładach nowe przepisy o badaniu trzeźwości pracowników. Jak jednak wygląda procedura, gdy takie badanie może przeprowadzić tylko Policja? Co dzieje się po wezwaniu patrolu i na czym dokładnie polegają te badania? Jakie uprawnienia mają Policjanci? Te pytania zadałyśmy naszemu ekspertowi – Policjantowi Wojciechowi Pasiecznemu.

Radca mł. insp. Wojciech  Pasieczny ze stołecznego Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, jeden z najbardziej znanych Policjantów warszawskiej drogówki, jest już na emeryturze, ale wciąż realizuje swoją edukacyjną misję. Zapytałyśmy go, jak w praktyce wygląda badanie przez Policję pracowników na zawartość alkoholu i narkotyków w ich organizmie, jakimi zasadami należy się kierować i co sądzi o nowych przepisach dających pracodawcom praktyczne narzędzie do badania trzeźwości pracowników.

Przepracował Pan w stołecznej drogówce ponad 20 lat.  W tym czasie brał Pan udział w czynnościach przy ponad 600 wypadkach drogowych. Część z nich została spowodowana pod wpływem alkoholu. W naszej rozmowie chciałabym nawiązać do tematu alkoholu, ale w kontekście nowych przepisów o badaniu trzeźwości pracowników, które obowiązują od lutego 2023 r.  Zakładam, że pewne procedury są tu podobne. Na przykład wtedy, gdy Policja przyjeżdża na kontrolę. W jaki sposób się to odbywa?

Wojciech Pasieczny: Faktycznie, pewne procedury badania trzeźwości są podobne w drogówce i przy badaniu pracowników. Są przepisy, które to normują, aby nie było to samowolne działanie. W każdej chwili pracodawca może zadzwonić po Policję, żeby przyjechała i wykonała badanie stanu trzeźwości pracownika, gdy ma on uzasadnione podejrzenie, że ten jest pod wpływem alkoholu.

Takie badanie wykonuje się alkomatem. Natomiast na życzenie osoby badanej, jeśli nie zgadza się z pomiarem, robi się badanie krwi. Badanie krwi można też zrobić, jeśli osoba badana nie jest w stanie poddać się badaniu alkomatem. Takiego badania krwi nie może zrobić pracodawca, robi to Policja.

Czy Policja może sama zrobić badanie krwi?

Jak wygląda procedura pobierania krwi? Czy Policja sama pobiera krew na miejscu?

WP: Nie.

Policjanci nie są upoważnieni do pobierania krwi. Policjanci muszą zawieść osobę badaną na pogotowie albo do szpitala, lub w miejsce, gdzie można tą krew pobrać.

Robi to lekarz w obecności Policjanta. Policjant uczestniczy w takim pomiarze, żeby cała procedura przebiegała zgodnie z przepisami. Sporządza się z tego protokół, fiolki z krwią odpowiednio się opakowuje i zabezpiecza, żeby nie było możliwości ingerencji.

Czy kiedy bada się trzeźwość alkomatem, to bywają problemy z dokonaniem pomiaru takim urządzeniem?

WP: Nie ma problemów, bo używa się urządzeń kalibrowanych, które są dopuszczone do użytku. Nie ma takiej możliwości, aby Policjanci mieli nieprawidłowe urządzenia, którymi badają trzeźwość pracownika.

Chcę zwrócić uwagę, że powiedzieliśmy sobie wcześniej o badaniu krwi na zawartość alkoholu. Ale są jeszcze badania zawartości w organizmie pracownika środków działających podobnie do alkoholu. Mówimy tu najczęściej o narkotykach lub o innych używkach. Takiego badania nie przeprowadza się alkomatem.

Jak Policja robi badanie na obecność narkotyków?

Jak robi się takie badanie na obecność substancji innych niż alkohol, np. narkotyków?

WP: Specjalnym testem – pobiera się ślinę z ust.

Czy takie badanie może zrobić pracodawca, czy wówczas też musi wezwać Policję?

WP: Takie badanie robi Policjant, który pobiera taki wymaz. Jeżeli nie było możliwości pobrania śliny albo osoba odmówiła poddania się takiemu badaniu, wtedy też można zrobić badania z moczu lub krwi.

Jak powinno wyglądać badanie przez Policję?

Sama okoliczność badania jest dość delikatną kwestią. Jak takie badanie powinno przebiegać, aby wzbudzać jak najmniej zainteresowania i niedogodności dla osoby badanej?

WP: Mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, gdy byłem jeszcze na służbie, że takie badania były robione też względem Policjantów. Bo na przykład ktoś zgłaszał podejrzenie, że Policjant na służbie jest pod wpływem alkoholu albo ktoś po prostu oskarżał o to Policjanta złośliwie, bo takie przypadki też się zdarzały. Wtedy takie badanie robi się w taki sposób, aby zachować maksimum prywatności, aby nie było to miejsce publiczne, które wszyscy widzą, ale w obecności osoby, która zgłosiła podejrzenie. Taka osoba powinna również podpisać się na protokole badania stanu trzeźwości.  Żeby zachować anonimowość osoby badanej. Bo przecież wynik badania niekoniecznie musi być pozytywny, a taka osoba może mieć potem nieprzyjemności.

Miałem kiedyś w pracy przypadek, że Policja została wezwana do zbadania egzaminatora na kurs prawa jazdy. Było to zrobione w rewanżu za to, że egzaminator ten dał negatywną ocenę jednemu z kursantów, który nie zdał przez to na prawo jazdy. Takie sytuacje też się zdarzają, dlatego zawsze trzeba zachować maksimum taktu.

Często się zdarza, że ludzie złośliwie zgłaszają nietrzeźwość innej osoby?

WP: Statystyk nikt nie prowadzi, a dopiero one dałyby nam miarodajny obraz tego zjawiska. Ale wiem, że zdarzają się takie przypadki niestety. Ludzie bywają różni i potrafią być okropni, zwłaszcza gdy coś idzie nie po ich myśli. To jest bardzo przykre.

Czy pracodawcy będą nadużywać badania trzeźwości pracowników?

W Internecie pojawiają się opinie, że nowe przepisy o możliwości badania przez pracodawców trzeźwości swoich pracowników, mogą być przez tych pracodawców nadużywane. Czy zgadza się Pan z tym?

WP: Ja myślę, że takie opinie są efektem polskiej specyfiki i nie mają wiele wspólnego z realnymi obawami. Spójrzmy na powody wprowadzenia przepisów o badaniu trzeźwości pracowników. Przecież one zostały wprowadzone dla bezpieczeństwa. Pracodawcy już wcześniej mogli badać trzeźwość pracowników, ale nie było to tak ściśle uregulowane. Teraz wprowadzono jasne procedury właśnie po to, aby uniknąć nadużyć, które mogły zdarzać się wcześniej. Jeśli są głosy, że te regulacje będą nienależycie wykorzystywane, to poczekajmy, jak one zadziałają w praktyce. Na nadużycia też mamy przecież w polskim prawie sposoby i artykuły właśnie po to, aby chronić pracowników przed takimi działaniami.

Proszę zwrócić uwagę, że nowe przepisy mówią, że pracodawca nie może badać trzeźwości zawsze i każdego. Po pierwsze musi to mieć wpisane w swoim regulaminie lub innym wewnętrznym dokumencie. Po drugie musi istnieć zagrożenie bezpieczeństwa zdrowia i życia lub mienia. Ja bym te zmiany oceniał pozytywnie. Raczej uregulują one w sposób bardziej klarowny reguły, którym takie kontrole będą podlegać.

Poza tym dziś pracodawcy mają sporo możliwości zwolnienia pracownika, gdy ten nie spełnia ich oczekiwań. Wcale nie musi sięgać po procedurę badania trzeźwości, zwłaszcza, gdyby takimi badaniami miał manipulować.

Dziś, jeśli pracownik narusza w istotny sposób swoje obowiązki pracownicze, to pracodawca może go zwolnić i ma do tego cały wachlarz narzędzi. W obecnych czasach nie jest tak trudno zwolnić pracownika jak kiedyś.

Dlatego uważam tezy jakoby pracodawca nadużywał narzędzia w postaci badania trzeźwości pracowników, aby mieć podstawę do ich zwolnienia, przynajmniej na razie za nieuzasadnione.

Jak ocenia Pan obecne uregulowania? Czy to są dobre rozwiązania?

WP: Tak. Ja jestem za tym, aby wszystkie procedury odbywały się legalnie. Żeby każdy wiedział, co może, a czego nie wolno. Wtedy eliminuje to zachowania, o których mówimy, czyli nadużycia – jakieś pomówienia, że ktoś zrobił to celowo, złośliwie. Więc jak najbardziej nowe przepisy oceniam pozytywnie.

Odwołując się do Pana doświadczenia – czy uważa Pan, że w Polsce spożywanie alkoholu przez pracowników jest realnym problemem? Czy może ostatnio zrobiło się o tym głośno właśnie z uwagi na wprowadzenie nowych przepisów?

WP: Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jestem zwolennikiem, aby w takich sytuacjach odwołać się do badań i statystyk, a nie opinii. Ja nie znam badań, które odpowiedziałyby rzetelnie na to pytanie. Natomiast z doświadczenia mogę powiedzieć, że zdarzały się takie przypadki – mam na myśli nietrzeźwość pracowników w miejscu pracy. Prawdopodobnie nie był to problem dotychczas zbadany, dlatego trudno mi się do tego odnieść. Być może brak takich badań wynika też z tego, że nie był to duży problem.

Dziękuję za rozmowę.

Wojciecha Pasiecznego udało nam się namówić na rozmowę na dwa dni przed jego kolejną morską podróżą. Pasją Pana Wojciecha jest żeglarstwo i właśnie po raz kolejny wyrusza do Svalbardu, aby rozpocząć  morską wyprawę. Wojciech Pasieczny ma już na swoim koncie kilkanaście takich wypraw, m.in. przez zimne wody Antarktydy i Arktyki. Cztery razy na jachcie okrążył Przylądek Horn, dopłynął na Stację PAN im. Arctowskiego na Antarktydzie, dwa razy dopłynął na Grenlandię, opłynął Nord Kapp, był na Spitzbergenie i pod Biegunem Północnym. Trzymamy kciuki za kolejną ekscytującą podróż! Więcej o pasji naszego eksperta poczytasz tutaj.

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij:

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp